Saga podatkowa Korei Południowej w kryptowalutach trwa. Rząd rozważa trzecie opóźnienie wprowadzenia podatku od zysków z kryptowalut. Ten krok pojawia się w momencie, gdy inwestorzy wyrażają obawy dotyczące gotowości systemu i niepewności rynkowej.
Oczekuje się sześcioletniego opóźnienia. Nowa ustawa partii rządzącej mogłaby przesunąć wprowadzenie podatku na 2028 rok. To dalekie od pierwotnej daty rozpoczęcia w styczniu 2022 roku.
Dlaczego to opóźnienie? To mieszanka niepokoju inwestorów i politycznych kalkulacji. Dzienny wolumen handlu spadł gwałtownie od pierwszego kwartału 2024 roku. W marcu osiągnął 20 bilionów wonów (14,5 miliarda dolarów). Teraz spadł do zaledwie 2 bilionów wonów.
Ważne postaci przemysłu są zaniepokojone. Uważają, że podatek mógłby odstraszyć inwestorów. "Większość zrezygnuje, a handel spadnie jeszcze bardziej," mruknął jeden z insajderów.
Politycy postępują ostrożnie. Mając 6,5 miliona inwestorów kryptowalutowych w Korei Południowej, działają ostrożnie. Połowa z tych inwestorów jest w wieku 30 i 40 lat – demografia, która ma silny wpływ przy urnach wyborczych.
Nie wszyscy jednak to kupują. Krytycy uderzają w rząd za trudność w podejmowaniu decyzji. "Tańczą do melodii płatników podatków," narzekał jeden z krytyków.
Niektórzy urzędnicy podważają wymówkę "braku systemu". Zwlekają, gdy rząd miał trzy lata na przygotowanie się. "Po prostu nie wykonują swojej pracy," zezłościł się jeden z krytyków.
Istnieje obawa, że to opóźnienie może uczynić prawo podatkowe bezsilnym. Te same wymówki mogą pojawiać się ponownie w 2028 roku.
Ministerstwo Finansów na razie milczy. Planują ujawnić szczegóły do końca miesiąca.
W międzyczasie handlowcy kryptowalutowi wstrzymują oddech. Czy uda im się jeszcze raz uniknąć podatkowego ciosu? Czas pokaże.